No więc były jeziorka, zamek, dinozaury i była też wycieczka rowerowa. A wszystko po to by poznawały świat, ludzi, miały różne doznania i czerpały z życia co najlepsze. Z Zuzią od małego podróżowaliśmy dalej i bliżej i dzięki temu teraz gdy zbliża się weekend to mała chodzi za nami i pyta jaka wycieczka nas czeka.
Oprócz tych odskoczni to uwagę moja zwracają kroki kilowe jakie robi cała trójka. Patrzymy i nie możemy się nadziwić. Leoś zaczął raczkować i zasuwa po całym domu, Lili coraz więcej próbuje naśladować dźwięków i łączy sylaby mówiąc: tata a Zuza to moja mistrzyni - opanowała jazdę na rolkach, łyżwach, hulajnodze, rowerze i jeszcze pływać się uczy i idzie jej świetnie. Aż serce się raduje, gdy na to patrzę.