czwartek, 31 stycznia 2013

Taniec Zuzaniec

Coś specjalnie dla fanek Zuzanki :) Jesteście jej największymi i najwierniejszymi fankami. To dla Was Kasiu i Lidio :)
A tu z cyklu "Dwie pannice :)


I jeszcze kilka świeżych zdjęć - efekt siedzenia cały dzień w domu i wymyślania nowych zabaw :)
"Zuzia nie jest aniołkiem"




Idzie zawsze swoją drogą



















Zuzi jednym z ulubionych miejsc w domu jest blat kuchenny. Lubi sobie siedzieć i patrzeć przez okno lub obserwować przygotowywanie posiłków. No i oczywiście potem wszystko zjeść :)
A na koniec zdjęcie pozowane. Wykonane po haśle "Zuzia uśmiech"

środa, 30 stycznia 2013

El clasico

Nockę mieliśmy nieprzespaną :( Mała nie mogła spać, płakała straszliwie.. Nie wiedzieliśmy co jej jest - wzięliśmy do nas do łóżka, śpiewaliśmy kołysanki, daliśmy czopka - nic nie pomagało. Mleka nie chciała, herbatki nie chciała, pomysły się nam kończyły a ona nadal płakała. Wtedy zorientowałam się, że w butelce zatkana jest cytryną dziurka!! I zrobiliśmy herbatę i mleko i w końcu zasnęła.
Załatwialiśmy też odbiór budynku- masa papierkowej roboty i wydanych pieniędzy :(
A teraz będzie chwila relaksu :) Gorące piwko z miodem i meczyk Barcelona- Real... El clasico czas zacząć.
Będę trzymać kciuki Barcelono :)

wtorek, 29 stycznia 2013

Placuszki, kokosanki, ziemniaczki pieczone

Pozostawanie w domu ma też swoje plusy. Jak mała śpi to z nudów zaczęłam dziś krzątać się po kuchni. Ponieważ dziś na obiedzie jesteśmy tylko we dwie z córką więc postanowiłam zrobić coś dla niej. Coś słodkiego, szybkiego i łatwego - placuszki z kaszy manny.

PLACUSZKI Z KASZY MANNY
Składniki:
1 i 1/3 szklanki kaszy manny
1 szklanka mleka
1 łyżka cukru pudru
szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki topionego masła (lub oleju)
1 jajko
odrobina oleju do smażenia




Wykonanie:
Mieszamy wszystkie składniki i odstawiamy na 15 minut. Smażymy na rumiano i podajemy z miodem, dżemem, syropem, sosem, jogurtem, cukrem pudrem itd. Po prostu z tym, co lubimy najbardziej.


Mała jadła wersję z miodem i bardzo jej smakowało. Zjadła na raz 3 placuszki!!


Wtedy pomyślałam, że jest wczesna pora a wieczorem zgłodniejemy. W lodówce nie było zbyt dużo produktów by wymyśl obiad, a chciałam coś smacznego więc padło na ziemniaczki pieczone w ziołach. A do tego winko grzane ...mmmm... palce lizać

ZIEMNIAKI PIECZONE Z ZIOŁAMI
Składniki;
8-10 ziemniaków
oliwa z oliwek
zioła prawansalskie
majeranek
czosnek granulowamy
sól i pieprz
Ziemniaki dokładnie umyć i pokroić wzdluż na osiem części tak, żeby każda część ziemniaka wyglądała jak klin. Ułożyć na blaszce do pieczenia, skropić oliwą, posypać ziołami, granulowanym czosnkiem, solą i pieprzem. Wymieszać tak, żeby każdy kawałek ziemniaka byl pokryty olejem i przyprawami. Włożyć do nagrzanego piekarnika (200st C).  Piec około 30 minut aż ziemniaki przyrumienią się z góry, po czym przekręcić na drugą stronę i piec na rumiany kolor następne 30 minut.
Jeśli ktoś nie lubi ziemniaków pieczonych w skórce, może je wcześniej obrać. 
Wszyscy zajadaliśmy się nimi. A najbardziej nasza mała.



 
 
A na koniec do kawy zrobiłam kokosanki.
KOKOSANKI
Składniki (na ok 18 - 20 ciasteczek): 
3 białka 
5 łyżek cukru 
150 g wiórek kokosowych 
szczypta soli 


Białka z solą ubijamy na sztywną pianę, dodajemy cukier, wiórka i miksujemy razem jeszcze 2 minuty. Na blasze układamy papier do pieczenia. Łyżką robimy wysokie kupki zachowując kilkucentymetrowe odstępy. Wkłądamy do gorącego piekarnika i pieczemy w temperaturze ok 160 - 170 stopni ok 20 minut. Należy patrzeć, kiedy są rumiane i nie pozwolić na zbytnie przypieczenie się. Czekamy ąż wystygną i wtedy zdejmujemy z blaszki.
 

Znowu na zwolnieniu

Choroba coś się ciągnie. Mała gorzej się czuje, kolejna wizyta u lekarza, nowe leki, diagnoza-przewlekłe zapalenie zatok i znowu jestem w domu a nie w pracy. W tym roku więcej byłam na zwolnieniu niż w pracy. Zuzanka zrobiła pobudkę o 6.20 wołając "tata,tata". Potem była zabawa z psem, z telefonami, tańce, budowa zamków i w południa położyłam ją spać. W końcu przecież sen to najlepsze lekarstwo. A ja buszuję w internecie szukając firanek do salonu i kuchni, bo te co miałam podczas przeprowadzki gdzieś się zawieruszyły. Weszłam też na konto sprawdzić stan konta i oczom nie mogłam uwierzyć, żę taki debet wielki się zrobił. Więc chyba się wstrzymam z zakupami.
I odkryłam wczoraj czego boi się mój pies. Otóż boi się paneli!! Nie chciał chodzić po pokoju, siedział w jednym miejscu, nawet do jedzenie nie podchodził. A kiedy porozkładałam koce i dywany to od razu się rozkręciła :) Czytałam też ostatnio sporo ciekawych artykułów o wpływie zwierząt ( a zwłaszcza psów) na dzieci. Zgadzam się z informacjami zawartymi w nich, ale i tak najfajniej jest w praktyce tego doświadczyć.
Polecam artykuły:
http://www.charaktery.eu/artykuly/Psychologia-dla-Ciebie/1233/Zwierzaki-na-zdrowie/
http://przyjacielcollie.blogspot.com/2013/01/wczesny-kontakt-z-psem-wpywa-na.html



I jeszcze informacja zawodowa.Wczoraj odeszła na emeryturę moja ukochana kierowniczka. Starałam się nie dopuszczać do siebie myśli, że to jej ostatni dzień tylko wmawiałam sobie, że po prostu idzie na urlop. Wszystko po to, żeby się nie rozkleić w pracy. Smutno bez niej będzie...

sobota, 19 stycznia 2013

Urodziny siostry




Dziś są mojej siostry urodziny, a nawet nie miałyśmy okazji się zobaczyć. Mama się rozchorowała i nie przyjechali. A my też z małą jeszcze nie ruszamy się z domu,bo chcemy by do końca wyzdrowiała.
Z okazji 14 urodzin życzę Ci siostrzyczko:

 

Aby wszystkie fajne dni
W żółwim tempie upływały,
By co dzień uśmiechał się do Ciebie świat cały,
By nigdy nie było porannej pobudki
I wiatr rozwiewał wszystkie smutki. 

 

 

Mroźno

Dziś zrobiła się jakoś zimniej. Ale mimo wszystko zrobiłam sobie długi spacer z pieskiem. Obu nam ten spacer dobrze zrobił.



Temperatura na dworze spadła, a u nas wysoka za sprawą męża, który rozpalił w kominku. Zimowy wieczór z winkiem, przy kominku i jeszcze wygrana Polaków !!
Zuzia też powoli dochodzi do siebie - zaczęła trochę więcej jeść, nie leci jej już z nosa i w lepszym humorze jest. To jest niesamowite - takie małe dziecko a tyle umie i rozumie!


Miałam dziś senny koszmar - śniło mi się że w moim domu kobieta w ciąży podcięła pocięła sobie brzuch! Nie wiem czemu często śnią mi się jakieś potworne sny. Z punktu widzenia psychologii potrafię sobie je zinterpretować, ale zdecydowanie wolałabym spokojniejsze i ładniejsze sny.

czwartek, 17 stycznia 2013

MŚ - Polska - Serbia

Ależ emocje!!! Już dawno takich nie przeżywałam na meczu! Po pierwszej połowie nawet chciałam zrezygnować z oglądania meczu i w tym czasie wziąć aromatyczną kąpiel. Dobrze że jednak zostałam przed tv. Druga połowa to niesamowite emocje. Totalnie nie równa gra, a na koniec wielkie zwycięstwo. Hura!!! Brawo Polacy!!
Mecz zdominował cały dzisiejszy dzień :) A wcześniej w sumie też sporo się działo. W końcu wróciłam do pracy - to mój pierwszy dzień w tym roku kalendarzowym. Było spokojnie, ale dużo zmian kadrowych nas czeka. Jestem bardzo ciekawa czy będą to zmiany na lepsze czy też nie.
Mała dalej chora - mam wrażenie że nic lepiej nie jest. Marudna, płaczliwa - nerwowo przez to w domu.

wtorek, 15 stycznia 2013

Grypa szaleje

Kolejny dzień siedzę w domu z chorą Zuzią. Nic nie wskazuje by miała niebawem wyzdrowieć. Jutro idzie na kontrolę i coś czuję że skończy się na antybiotyku. Biedna mała - straciła apetyt, z nosa jej leci, marudna jest i okropnie kaszle. Syropki nic nie pomagają.
Jutro wracam do pracy, a z małą będzie dziadek, potem lekarz i zobaczymy czy znowu nie czeka mnie L4.
W tym roku jeszcze porządnie nie popracowałam. Jak zaczęła się choroba, tak nie może się skończyć.
Zuzia poszła spać a ja za sprzątnie się wzięłam. Znalazłam stare karty pamięci ze zdjęciami i oczywiście zamiast pracować to wzięło mnie na przeglądanie i wspominanie... 

I zrobiło się lato w środku zimy :

Ale bym sobie poleżała i powygrzewała się w słoneczku...
Tymczasem za oknem -7 stopni. Ale mimo zimna spacer jest przyjemnością :)
Jak mała wyzdrowieje to całą rodzinką pójdziemy na sanki :))))Póki co pozostają wędrówki z psem.






poniedziałek, 14 stycznia 2013

Marzenia się spełniają



Zacznę od tego że marzenia czasem się spełniają. Czasami po wielu latach ale i tak warto dążyć by w końcu się urzeczywistniły. Jako dziecko zafascynował mnie pies lessie. Miałam może 6 lat i wielką księgę psów do której wracałam każdego weekendu prosząc i wierząc że którejś niedzieli pojedziemy z rodzicami po psa. Mija od ego czasu 24 lata i nareszcie mam upragnionego collie. Pewnej niedzieli mój kochany mąż zabrał mnie w podróż po małą Eskę.

A potem całą naszą rodzinką przenieśliśmy się do wymarzonego domku. Moja córka od razu pokochała pieska i stały się kumpelami ;) Zuzia dzieli się z Eską jedzeniem, a Eska legowiskiem :)



Mimo że mieszkamy niecałe 3 tyg. to już zdążyliśmy wyprawić święta i sylwestra. Niestety na koniec rozłożyła nas grypa.Najpierw mnie dopadła, a teraz malutką. I zamiast chodzić do żłobka to siedzi ze mną w domu. Szkoda, bo to jej początki w żłobku i już zaczęła się przyzwyczajać. Ciekawe jak zareaguje po przerwie.