środa, 27 stycznia 2016

Jasełka

Zapomniałam jeszcze opisać przedstawienie u Zuzi z okazji Dnia Babci i Dziadka, które odbyło się już jakiś czas temu. Mała byłą aniołkiem :) To w sumie pasuje do niej hehe. Byliśmy z niej tacy dumni, bo (tu będę typową nieskromną mamą) mówiła najgłośniej, najładniej i bez żadnej podpowiedzi - taka dzielna dziewczyna :)





 
 




 


 

Spotkanie po latach :)

Ostatni tydzień siedzę w domku bo mała znowu chora i znów zapalenie oskrzeli :(
Musieliśmy przesunąć zaplanowany wyjazd w góry, ale w sumie nawet dobrze wyszło. W weekend przyjechała do nas moja kuzynka z chłopakiem z Hiszpanii i dzięki temu, że nigdzie nie pojechaliśmy mogliśmy się spotkać, pogadać itd. Ostatnio widziałyśmy się chyba z 3 lata temu, więc kawał czasu temu :) Zuza zachwyciła się gośćmi i smuci się że już muszą wracać :(



 
 
Pojechaliśmy razem z gośćmi na mecz Hiszpania - Dania. A malutka miała wieczór w domku z dziadkiem. I wszyscy byli zadowoleni!Emocje na meczu rewelacyjne :) Najbardziej byłam pod wrażeniem obron hiszpańskiego bramkarza - Sterbika. Cóż on wyczyniał w tej bramce ( i poza nią ;)) Nic dziwnego, że został zawodnikiem meczu :)
 


 
 
A dziś cały dzień bawimy się w księżniczki :)
 
 

 

 
 

niedziela, 17 stycznia 2016

Nie nadążam za czasem...

Czas nieubłaganie leci do przodu. Jesteśmy już w Nowym Roku, po świętach, sylwestrach i innych mniej lub bardziej ważnych wydarzeniach.
Malutka najbardziej cieszyła się ze świąt, choć męczyła się podczas nich z chorobą! Temperatura dochodziła do 41,5 stopnia!! A ona dzielnie starała się to znosić. Jestem z niej dumna :)
 









Sylwester w domku, trochę ze względu na chorą małą. Ubrała się w suknie balową, bo chciała mieć zabawę do rana, ale o 21 stwierdziła: 'co to za głupi pomysł żeby nie spać całą noc' i poszła spać :)


 



Będzie fotorelacja, bo pisać trzeba było by dużo, a jest już późno i zmęczenie dopada...

 

Pochwalę się też występami małej:






 

 




Chodzimy też razem na łyżwy i tańce. Małej się podoba, więc niech sobie wybiera co jej pasuje :)
 

 

 


Opowiem tylko o jednym zdarzeniu z wczoraj, którym moja mała córeczka mnie zadziwiła. Dzień wcześniej byłam bardzo zdenerwowana i smutna z powodów zawodowych. A wczoraj podczas usypiania Zuzia spytała się czy nadal jestem smutna i zła na wczorajszy dzień. Odpowiedziałam ze tak, że nic się nie zmieniło. No to ono: To nie martw się mamusiu. Przyjdę w nocy do Ciebie i dam Ci moją szmatkę by już Ci nie było smutno ". I co się nazywa empatia :) Wtajemniczeni wiedza czym jest niebieska szmatka Zuzi. A dla nie wtajemniczonych powiem tylko, ze jest to największy skarb mego dziecka.