Czym większe dzieci, tym mniej czasu na wszystko, a tym bardziej na pisanie bloga.. Czeka sobie spokojnie, bo jest na liście priorytetów trochę niżej.
Wakacje powoli dobiegają końca...Szkoda, bo fajnie było spędzać czas z całą trójką. Tym bardziej że Zuzia mnie mega zaskakuje swoją pomocą i opieką nad maluchami. Jest moja prawą ręka. A w czasie gdy śpią to spędzamy czas razem, bawiąc się, czytając, rozmawiając. Uwielbiam ten nasz czas.
Nie poszaleliśmy w te wakacje z wyjazdami, bo nie chciało nam się ruszać z Maluchami. Najlepiej funkcjonują przy stałym rytmie dnia. Ale udało się być w zoo, energylandii i odkryć nowy zamek.
Zaliczyliśmy też tydzień w szpitalu z Zuzią, bo musiała być na diagnostyce. Tutaj kolejny raz mnie zaskoczyła, bo dwie noce została sama w szpitalu i była bardzo dzielna. Lekarze i pielęgniarki mówiły, że dawno nie miały takiej pacjentki. Wyszła jej nietolerancja na laktozę i ma teraz dietę bez laktozową. Trudno jej, bo do tej pory była fanką produktów mlecznych w różnych postaciach. Ale jest dzielna, wie że tak musi i stosuje się. My szukamy w sklepach produktów bez laktozy by trochę ułatwić jej rozstanie z ulubionymi potrawami.
Maluchy szaleją i są dosłownie wszędzie. Trzeba uważać na wszystko, bo otwierają szafki, wspinają się na schody, bujaki, jeździki itd. A jednocześnie jest z nimi tyle radości i śmiechu, są takie pocieszne. Rozbrajają nas każdego dnia :)
Mała ma fazę i teraz cały czas coś podaje i mówi "da", a potem chce to z powrotem i też mówi "da" i tak w kółko, podaje i odbiera. Zaczęła też pluć przy jedzeniu i Leoś bacznie obserwuje, wieć podejrzewam że zaraz zacznie robić to samo.
A ja? Zaczęłam dodatkową pracę i jestem bardzo zadowolona, bo robię to co lubię. Zaczynam biegać, bo czuję się super naładowana po bieganiu - endorfiny robią swoje :) Zuzia ćwiczy ze mną i jest szybsza hehe więc myślę że moja kondycja sięgłą dna.