Pamiętam rok temu jakby to było wczoraj. Stres towarzyszący cesarce, obawa by maluchy jako wcześniaki były zdrowe, rozmowy z lekarzami, pomoc położnych i panika, gdy wszystko boli a trzeba zająć się dwoma maluchami na raz... Nieprzespane noce, płacz z bólu przy karmieniu, nieustanne zmęczenie i senność, brak czasu na wszystko inne..
A teraz mamy już wprawę, maluchy nie przerażają tak bardzo jak na początku, są coraz bardziej do ogarnięcia :)
Czas tak szybko leci....
Tym razem obyło się bez baby blues, bo waśnie z tyłu głowy była myśl, że czas płynie, nieustannie i ciąż do przodu i ani się obejrzymy a będą szły do szkoły jak Zuzia. I to powodowało że miałam większy spokój w sobie, bo wiem że ten czas jest krótką chwilą.
Raz podczas karmienia nocnego natrafiłam na taki cytat:
" Noce są takie długie a życie takie krótkie"... jakie to prawdziwe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz