czwartek, 11 stycznia 2018

Wieczorna cisza

Około 22.45 zaczyna panować cisza. Leoś przestaje popłakiwać, Lili zasypia na boku, Zuzia już też od kilku minut w łóżku. A my nie mamy już sił na nic. Szybki prysznic i do spania...Ale w łazience czeka pranie do rozwieszenia, na podłodze mata i zabawki do posprzątania, bo przecież na noc przyjdą psy do salonu i Rudasek pożre wszystko co będzie w zasięgu jego paszczy.
Lubię taką cisze... Lubię spojrzeć na spokoju sen całej trójki....
A za chwilę rozpocznie się nowy dzień i ten sam rytm hehe
Byliśmy u lekarza i Pani w szoku że maluchy takie duże! Mała to wychodzi ponad siatkę centylową a Leoś jest w 90 centylu!!! I to na moim mleku :) Jestem dumna, że daję radę!!! Pusi idą zęby, więc pewno dlatego taka maruda się zrobiła ;) Ledwo skończyły się jej kolki a już zęby idą hehe.... życie...
No i jestem dumna z Zuzi, która super potrafi zabawić Maluszki. Tańczy przed nimi, śpiewa, przedstawienia robi, bajki im wymyśla a oni wpatrzeni w nią jak w obrazek. ma dziewczyna podejście do dzieci:) Kochana moja:)
Z Kamilem też chyba przyzwyczailiśmy się do codziennego rytmu, choć wieczorami mamy już tak dość, że planujemy jeździć każdego dnia do innego sklepu ;) Oj małe dzieci to kolejny sprawdzian dla związku. Póki co dajemy radę i jeszcze talerze nie latają ;)
Załamałam się dziś służbą zdorwia. Mamy wcześniaki i w zwiazku z tym musimy trochę polatać na kontrolę do różnych specjalistów. i co ? Neurolog na kwiecień, okulista na koniec sierpnia, usg głowy prywatnie, bo przecież do czasu jak na NFZ czekać to ciemiączko zarośnie. Aj tyle kasy z wypłaty odciągają by nie móc dostać się do lekarzy. Skandal. Znając życie wkórzę się i pójdziemy prywatnie..























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz