niedziela, 17 stycznia 2016

Nie nadążam za czasem...

Czas nieubłaganie leci do przodu. Jesteśmy już w Nowym Roku, po świętach, sylwestrach i innych mniej lub bardziej ważnych wydarzeniach.
Malutka najbardziej cieszyła się ze świąt, choć męczyła się podczas nich z chorobą! Temperatura dochodziła do 41,5 stopnia!! A ona dzielnie starała się to znosić. Jestem z niej dumna :)
 









Sylwester w domku, trochę ze względu na chorą małą. Ubrała się w suknie balową, bo chciała mieć zabawę do rana, ale o 21 stwierdziła: 'co to za głupi pomysł żeby nie spać całą noc' i poszła spać :)


 



Będzie fotorelacja, bo pisać trzeba było by dużo, a jest już późno i zmęczenie dopada...

 

Pochwalę się też występami małej:






 

 




Chodzimy też razem na łyżwy i tańce. Małej się podoba, więc niech sobie wybiera co jej pasuje :)
 

 

 


Opowiem tylko o jednym zdarzeniu z wczoraj, którym moja mała córeczka mnie zadziwiła. Dzień wcześniej byłam bardzo zdenerwowana i smutna z powodów zawodowych. A wczoraj podczas usypiania Zuzia spytała się czy nadal jestem smutna i zła na wczorajszy dzień. Odpowiedziałam ze tak, że nic się nie zmieniło. No to ono: To nie martw się mamusiu. Przyjdę w nocy do Ciebie i dam Ci moją szmatkę by już Ci nie było smutno ". I co się nazywa empatia :) Wtajemniczeni wiedza czym jest niebieska szmatka Zuzi. A dla nie wtajemniczonych powiem tylko, ze jest to największy skarb mego dziecka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz