sobota, 29 lipca 2017

szyjka....

Zuzia rozbawiłam mnie dziś zupełnie. Siedzimy przy obiedzie i rozmawiamy, mówię Kamilowi, że martwię się by szyjka się nie skracała, a Zuzia wstaje od stołu obchodzi mnie dookoła, przygląda i mówi:
"Nic się nie martw mamo, szyja Ci się nie skraca. Wygląda tak samo jak zawsze ".
To mnie dziewczyna uspokoiła hehe
Zaczynam się stresować...Coraz mi ciężej i teraz odczuwam różnicę pojedynczej ciąży a podwójnej... jest zdecydowanie ciężej w odczuciu. Coraz trudniej wstawać, chodzić, stać, bo grawitacja ciągnie do dołu...Do tego dochodzą cierpnące ręce i nogi, które nie pozwalają spać a czasem budzę się z płaczem z bólu i czasami nic nie idzie zrobić by odzyskały czucie. Ale myślę pozytywnie i wiem, że to chwilowe i taki to już urok. Najważniejsze są dzieciaczki, a ja sobie radzę i poradzę :)
W domu sprzątanie, pranie, prasowanie, zakupy, by wszystko przygotować. Pomagają rodzice, bo samemu Kamilowi trochę trudno, zwłaszcza, że nieraz długo w pracy.
A mi towarzystwa dotrzymuje cały czas Zuzia, wymyślając coraz to nowe i bardziej zaskakujące zabawy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz