Ale Mała ciągnie do Smoka, wiec szukamy go i jego Smoczej Jamy. A kiedy w końcu do niego dochodzimy, to Zuzę ogarnia strach i od razu chce uciekać.
Kocham Kraków, bo mimo masy turystów to jest tam wolność i przestrzeń na pobycie z własnymi myślami. Czas zwalnia...
Po głowie cały czas krąży mi piosenka Myslovitz:
"Kraków jeszcze nigdy tak jak dziś
Nie miał w sobie takiej siły (...)
W uśmiechach turystów rynek tonie znów
Ktoś zakrzyknął głośno, błysnął flesz (...)
Kraków, hejnał gra
Tak wita mnie
Patrzy na mnie, jakby wiedział, że
Wracam po to, by
Choć na kilka chwil
Zamknąć oczy i
Móc uwierzyć, że (...)"
Po południu przywdziewamy barwy narodowe i udajemy się do Tauron Areny na mecze siatkarskie Final Six, w tym Polska - Francja. Kibicujemy zawzięcie, by po dramatycznej walce Polska w końcu wygrała z Francją 3:2!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz