Na
drugi dzień postanowiliśmy oglądać zatokę wraku od strony morza.
I podobnie jak poprzednio zrobiła na nas olbrzymie wrażenie.
Zdecydowaliśmy się na 3h rejs do Zatoki Wraku i Błękitnych Grot.
Stateczek miał cześć zadaszoną, co przy maluchach było świetnym
rozwiązaniem bo nie były narażone na słońce. W trakcie rejsu
zostały ukołysane falami do snu.
Kiedy
w oddali wyłania się z klifów zatoka to miękną kolana :)Woda
jest niesamowicie błękitna, kolor aż zachęca do wskoczenia w
fale. Statek podpłynął bardzo blisko plaży i schodziliśmy na nią
po mostku. Trzeba uważać przy zejściu, bo schodzi się do wody,
gdzie fale potrafią być duże.
Na
plaży tłumy turystów, bo stoją 2 wielkie statki. Nie ma jak
zrobić zdjęcia, by ktoś się niechcący nie załapał. Woda w
morzu zimna, bardzo szybko robi się głęboko, a fale są naprawdę
duże.
Na
plaży nie ma parasoli, leżaków, więc ulokowaliśmy się z
Maluchami w cieniu statku. A statek jest naprawdę duży!!!
Największe
wrażenie robi zdecydowanie kolor morza, kontrastujący z jasnymi
klifami. Obłęd!!!
W
drodze powrotnej z Zatoki Wraku podziwialiśmy Błękitne Groty. Ja z
Maluchami na statku, a mąż z Najstarszą popłynęli oglądać je z
bliska. Ponoć robią w środku super wrażenie. Ja niestety nie
widziałam... Zdjęć też trudno było robić, bo zajmowałam się
Maluchami...Jestem dumna z Zuzi, która nie bała się i pływała
dzielnie w głębinach.
Po
rejsie pojechaliśmy na najdalej wysunięty punkt czy Przylądek
Skinari. Tam siedzieliśmy sobie w tawernie podziwiając widoczki.
Niestety przy Maluchach czas odpoczynku nie był zbyt długi i
musieliśmy zbierać się do dalszej drogi.
W
drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na Xigia Beach, czyli siarkowej
plaży. Bardzo kameralne miejsce, delikatnie pachnące zbukiem ;) Na
plaży było mało ludzi, ale i tak Maluchy były w centrum uwagi i
bardzo im to pasowało. Zwłaszcza Lili popisywała się, jak
zauważyła, ze pani jej się przygląda. Dodatkowo bardzo
interesowały je kamienia, które zbierły i próbowały jak smakują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz