Generalnie ostatni dzień miał był lajtowy, dużo puntów widokowych, bez zbytniego chodzenia i męczenia się. Kiedy już nacieszyliśmy oczy w Keri, pojechaliśmy w kierunku Porto Roxa. Ale w drodze zobaczyliśmy znaki na Karakonisi i uznaliśmy że jedziemy zobaczyć to miejsce. Kamil został w aucie ze śpiącymi Maluchami, a my z Zuzią ruszyłyśmy obadać teren. I znowu było pięknie !!!! Rozpieszcza nas Zakynthos tymi widokami:)
Maluchy dość szybko się obudziły i zrobiliśmy przystanek w Porto Roxa na ich jedzonko. Kamil z Zuzią nie mieli ochoty pływać więc pojechaliśmy kawałek dalej do Porto Limnionas. Tam zjedliśmy pyszne greckie jedzonko i o dziwo maluchy w tawernie znów były grzeczne. Chyba lubią takie klimaty :) Po jedzonku Zuzia z Kamilem zeszli na brzeg morza i ruszyli w kierunku jaskini. Ja tymczasem zostałam na tarasie z Maluchami i obserwowałam ich z góry,. Bardzo żałowałam, że nie mogę pływać z nimi i trochę się schłodzić. Zuzia znowu zachwycała nas swoim pływaniem. Jak ona daleko potrafi dopłynąć i nie boi się głębokości!!!
Po kąpieli ruszyliśmy do Kambo Shiza, gdzie ponoć są najpiękniejsze zachody słońca na wyspie. Niestety do zachodu byśmy nie mogli czekać, ale widoki były powalające.
Potem jeszcze wstąpiliśmy zobaczyć najstarsze drzewo oliwne w Exo Chora.
A na koniec znów byliśmy w Navagio, bo takie wrażenie na nas zrobiła Zatoka Wraku że chleliśmy popatrzeć na nią ponownie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz