Powrót po długim weekendzie do pracy jest ciężki. A zwłaszcza jak dużo się dzieje nieprzewidzianych i nieplanowanych zajęć.
Mała też nie mogła się przestawić na dzień bez mammy i była wyjątkowo marudna.
Eska przechodzi apogeum swojego okresu i też trudno z nią wytrzymać. A nową elewację olewają okoliczne burki.
Dla poprawy humoru wzięłam aparat i się pobawiłam trochę.
I moje ulubione - istne słoneczko :)
Zrobiłam też parę ujęć drugiej księżniczce :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz