Pojechaliśmy wczoraj na organizowany przez związki zawodowe Dzień Dziecka. Pogoda byłą trochę kiepska - zimno i pochmurno. Ale atrakcji było sporo, nagród też :) Prowadziliśmy nawet jeden konkurs, ale to nie był dobry pomysł. Dobrze, że pomagał nam Zbyszek bo byśmy sami z Kamilem i Zuzią krzątającą się pod nogami nie dali rady. Zuzia była później tak umęczona, że zaczęła płakać i marudzić. Podejrzewam że była głośniejsza nawet od syreny strażackiej ;) Wzięliśmy ją na ręce i tak zasnęła.
A oto fotoreportaż z imprezy:
Na początku była zabawa i tańce:
Potem czas na małe co nieco, ale Zuzi coś nie podchodziła grochówka.
Później odkryła zabawki dmuchane! I nie chciała wyjść z basenu z piłkami.
Potem wdała się w rozmowę z dziewczynką, jednak zrozumieć co mówi Zuzia w swoim języku jest trudno nawet dziecku ;)
Później bardzo zafascynowała ją walka na macie:
Bardzo komentowała zachowanie chłopców, robiła im 'Ty Ty' i mówiła "patrz babok".
Jak chłopcy się przewrócili to Zuzia nie chciała już dalej oglądać i poszła do Strażaków.
Tak jej się spodobało "duże autko", że nie chciała wyjść.
Spotkaliśmy też koleżankę z mojego działu z córeczką, która jest rówieśnicą Zuzi. Moja mała wzięła ją za rękę i poszły sobie na spacerek hehe
Po całym dniu wrażeń, najlepiej jest u taty:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz