W planie na dziś były dwa okoliczne miasteczka - Sirmione i Desende. Ale w ostatniej chwili zostały zmienione, gdy okazało się że przyjechali nasi znajomi z Polski i wybierają się na Monte Baldo. W jednej chwili postanawiamy ze jedziemy z nimi. Okazji takiej może nie być, bo naszym autem boimy się ruszać dalej w góry.
Jechaliśmy górzystymi drogami, z pięknymi widokami. Przekonałam się też po raz kolejny że nawigacja to tylko urządzenie, które nie bierze pod uwagę rozmaitych zmiennych i niekoniecznie jest nas w stanie w całości dowieść na miejsce. Jechaliśmy cały czas zgodnie z jej wytycznymi choć droga stawała się coraz bardziej wąska i kręta, aż w końcu dojechaliśmy do wąskiego tunelu i pewnie starszy Włoch uświadomił nam że tym autem nie damy rady się zmieścić. Nie udało się przejechać, ale za to widoki były cudne. Miasteczko z wąskimi drogami, z dala od turystów...
Celem naszej podróży było Monte Baldo, więc jechaliśmy dalej i w końcu dotarliśmy. Bilet za bagatela 20 euro kupuje się bardzo szybko, ale stanie w kolejce już trochę zajęło czasu. Widoki cudowne, nie mogłam doczekać się kiedy staniemy na szczycie. A tam niespodzianka, cały widok który jeszcze chwilę wcześniej widzieliśmy z kabiny zasłoniły olbrzymi e chmury i mgła. Widoczność spadał do 1 metra, zrobiło się zimno (9c) i mało przyjemnie. Zuza zmarzła i zgłodniała, więc wróciliśmy do punktu przy kolejce i zamówiliśmy pizzę by się rozgrzać i najeść. Nasi znajomi w tym czasie stanęli do kolejki powrotnej, bo była gigantyczna. Zamówiłam margarite (6e) i znowu było czekanie. Ledwo zdążyliśmy dołączyć do znajomych, tak długo to zajęło. Ale pizza była przepyszna-ser doskonale roztapiał się na pysznym cieście. Mniam. Strasznie żałuję że nie widzieliśmy tych widoków bo zapowiadało się magicznie. Zjechaliśmy więc w dół i poszliśmy pozwiedzać miasteczko. Jest malutkie, urocze i romantyczne. Krążyliśmy wśród uliczek, zrywaliśmy limonki z drzewa (zapach obłędny), znaleźliśmy dom Goethego i drzewo wyrastające w domu :)
Tak bym chciała w pamięci zostawić te obrazy i atmosferę danego miejsca, ale patrząc na zdjęcia to jestem rozczarowana. Nie oddają one w ogóle tego co widzę i czuję :( Marny ze mnie fotograf :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz