Dziś wycieczka wakacji czyli Wenecja! Nastawieni jesteśmy na całodzienne zwiedzania i pływanie. Ze zwględu na niepwność co do naszego auta decydujemy się wybrać pociągiem. Połaczenie jest dogodne a bilety niedrogie (11 e w jedną stronę za osobę, dziecko do 4 lat za darmo). Pociąg dojeżdża w dogodne miejsce w wenecji, tuż po wyjściu ze stacji rozpościera się widok na zabytkowe uliczki. Wykupiliśy caodzienny bilet na pływanie tramwajami wodnymi (znów 20 euro od osoby) i ruszyliśy na plac świetego Marka. Zuzia darła się po raz pierwszy i nie ostatni. Wszyscy na placu świętgo marka musieli ją usłyszeć!!
Ktoś kiedyś powiedział że wenecja jest przereklamowana, chyba ten ktoś tu nie był, bo nie wie co mówi. Wenecja jest po prostu piękna. I tyle. Koniec kropka.
niestety bardzo zatłoczona, myślałam że jak jest po sezonie to nie będzie takich tłumów. A jednak były. Co ciekawe wystarczy zejść dwie uliczki z obleganych trasy by uciec od zgiełku.
Podjeliśmy te zdecyzję że do Milanu nie będziemy już jej ciągnąć i katować zwiedzaniem jej i siebie. Odpuszczamy. I tak jak na wakacje z 3 latkiem to dużo udało się zobaczyć.
Ze względu na przygody podczas zwiedzania od dziś dla mnie Wenecja staje się zasraną Wenecją. A to wszystko przez naszą małą, która jak na złość nie potrafiła kontrolować swoich jelit i aż 6 razy ich zawartość trafiła w majtki! Masakra - nigdy tak nie było. Całe szczeście że w uliczkach znaleźliśmy sklepo dla dzieici i majtki, bo nasze już dawno zostały wyrzucone! No cóż, może kiedyś będzieszmy się z tego śmiac , że mieście miłości i romantyzmu a tu takie gówno..Choć moja siostra słusznie stwierdziłą, że rozumie Zuzie, bo wenecja jest tak pięna że aż się w gacie robi z wrażenia. Ale żeby 6 razy ??? ;)
Spotkaliśmy też Georga Clooneya jak sobie jeździł taxi ze swoją świeżo poślubioną małżonką. A za nim tłum paparazzich... Straszne jest sława - totalny brak intymności!
I wszędzie są skośni, którzy robię mega dużo zdjęć. Właściwie nie odrywają oczu od obiektywu. Mają nawet specjalne statywy by samemu sobie robić selfie, ale taką jakby wydłużoną ręką. Zawsze też robię dużo zdjeć, ale do skośnych to mi daleko. Poza tym jak tak szłam, to stwierdziąłam że już nie mam sił dalej zdjęć robić, bo na każdym kroku jest ślicznie i trzeba by było cały czas pstrykać, a wypada trochę oka nacieszyć., Więc były momemnty gdy przestawałąm pstrykać i czerpałam piękno chwili. I strasznie fajnie tek bez obiektywu, samymi własnymi zmysłami się nacieszyć. Kocham zdjęcia, ale, powtórze się, one nie oddają piękna i magii miesjcy w których byliśmy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz