piątek, 7 listopada 2014

Verona

Ranek był standarwoy. Śniadanko, kawa na tarasie i plażowanie. Woda zimna i w basenie i w jeziorze. Mała chciała w niej siedzieć cały czas, ale zimno zwycięza i dziś zamacza tylko palce u nóg.

Po południu jedziemy do Werony, omijając autostradę i jadą lokalnymi drogami, wśród całej masy winnic. W weronie bez problemu trafiamy na parking - zdecydowaliśmy się na płatny blisko centrum ( Parking Arena za 4 h - 9,5 euro). Potem lecimy zobaczyć koloseum i wykupić Verona Kard (15 E za jedną). W weronie myslałam że tylko taras Julii i koloseum jest atrakcją, ale myliłam się. Na każdym kroku jest coś wartego zobaczenia. Mnie urzekły uliczki i widok z wieży, a Kamila urzekła klasyka - koloseum i taras Julii. A Zuza najbardziej była przejęta głowami, które wyrasłaay z co drugiej kamienicy i zdobiły balkony.



























 












 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz