niedziela, 27 września 2015

Podróż...-11-12.09.2015

11.-12.09.2015

W końcu dojechaliśmy!!!

Droga była dłuuuuuuuuuugaaaaaaaaaaaaa...

Wyjechaliśmy o 17:17 a przyjechaliśmy o 14.30!

Gdyby po drodze nawigacja nie wyprowadziła w pole 4 razy, na pewno było by szybciej.

Wybraliśmy trasę Niemcy- Szwajcaria- Włochy-Francja. Jednak po drodze przejechaliśmy też 20 kilometrów w Austrii.

Śmialiśmy się że Griswoldowie przy nas to wymiękają. Zamiast jechać sobie ładnie tunelem my skręcając na parking nie umieliśmy znaleźć drogi powrotnej i wylądowaliśmy na szczycie jakiejś góry, skąd później 15 kilometrów zasuwaliśmy w dół.

Głównie prowadził Kamil, dał mi przejechać jakieś 300 kilometrów, ale bał się mojej jazdy. Cały czas miał pretensję, że bujam autem od lewa do prawa, albo czepiał się prędkości. Przy 100 km/h stwierdził, że takim tempem dojedziemy za dwa dni, a jak przyspieszyłam do 160 (z górki) to powiedział:" Oszalałaś, corsą 160"

A na koniec gdy byliśmy już tak blisko celu nawigacja poprowadziła nas przez sam środek Nicei. Więc po 18h podróży sunęliśmy się promenadą aniołów podziwiając piękne widoczki.

Włochy i Francja to piękne widokowo drogi, z jednej strony góry, z drugiej wybrzeże. I pełno tuneli.

Ceny autostrad we Włoszech wyniosły ok. 35 E, a we Francji ok.12, więc nie jest źle. Do tego mieliśmy winietę szwajcarską za 90 zł. Tunel w Szwajcarii nie płaciliśmy bo zamiast przez niego jechaliśmy górą!!!

Corsunia spisała się znakomicie. Mimo wysokich podjazdów, dzielnie dawała radę obładowana po same brzegi.

Ostatnie 45 min. to poszukiwania kampingu. Oznaczenia we Francji (jeśli są) prowadzą do...

We Francji nikt nie mówi po angielsku, więc komunikacja jest znacznie utrudniona.

Camping Douce Quietude jest w porównaniu z tym z zeszłego roku, dużo mniejszy, kameralny, bardzo spokojny..

Mamy duży camping wśród drzew.

Na dodatek zupełnie mnie rozłożyło. Katar leje się z nosa, głowa o mało mi nie pęknie i cała się telepię z zimna. Dostałam zapalenia zatok!!! A leków nie za bardzo na to mam. Za to na szczęście z Zuzią jest już dużo lepiej. Prawie nie kaszle, inhalacje robi i leki bierze, więc mam nadzieję że się nie rozłoży.

I jesteśmy totalnie zmęczeni, nawet winko zostało w butelce. .. choć może Kamil się trochę delektował ;)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz