A dziś kolej na St, Tropez :) Punktem wyjściowym była długa piaszczysta plażą, latem oblegana przez gwiazdy i celebrytów. Rzeczywiście plaża super, piaszczysta z lazurowa wodą. Mała miała niezłą frajdę skacząc przez fale i biegając po piasku.
Po kilku godzinach udaliśmy się na poszukiwanie Żandarma :) Zwiedziliśmy kamieniczki, port, ale nigdzie nie mogliśmy natknąć się na żandarmerię, w której kręcili film z Louis de Funes. Pytałam kilka osób i każda mówiła mi co innego. A niektórzy mówili tylko po francusku, więc już zupełnie nie wiedziałam w którą iść stronę :( Wkurzałam się przy tym bardzo, bo zmęczenie po kilku dniach zwiedzania chyba wychodziło i jeszcze te problemy komunikacyjne!!!
St., Tropez to tłumy turystów!! I ceny wyższe niż w Nicei czy Cannes. Za głupią sałatkę trzeba zapłacić od 18 euro!!!
Francuzi to dziwny naród, totalnie nie idzie się z nimi dogadać. Wszystkie napisy tylko po francusku i bądź tu człowieku mądry.
W końcu zrezygnowani poszliśmy na parking i stamtąd autem podjechaliśmy do słynnej żandarmerii , która była...w remoncie i zasłonięta rusztowaniem więc nic dziwnego że ją przeoczyliśmy!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz