Jestem oszołomiona dzisiejszymi widokami. Wielki Kanion Verdon zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Drogi bardzo kręte, wąskie, pełne przepaści. Ale widoki....ach....Kamil mówi że auto za słabe na takie góry, ale jakoś dało radę. Jedzie się długoooooooo, przez cały czas mając obok siebie niesamowite pejzaże. Po jakiś 2 godzinach dojeżdża się do jeziorka, gdzie wypożyczyliśmy rowerek wodny by popłynąć w głąb wąwozu. Chcieliśmy by mała miała atrakcję, ale chyba nam bardziej się to podobało. Potem wracaliśmy w kierunku domu, odbijając w prawo w „odcinek specjalny” (Route des Crêtes)...I to co tak zobaczyliśmy to dopiero był czad!!! A drogi....przerażające... Zamykałam oczy ze strachu, bo bałam się przepaści i zakrętów, a Kamil mówił "czemu nie nagrywasz, ja też chcę potem zobaczyć".
poniedziałek, 28 września 2015
Wielki Kanion Verdon
20.09.2015
Jestem oszołomiona dzisiejszymi widokami. Wielki Kanion Verdon zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Drogi bardzo kręte, wąskie, pełne przepaści. Ale widoki....ach....Kamil mówi że auto za słabe na takie góry, ale jakoś dało radę. Jedzie się długoooooooo, przez cały czas mając obok siebie niesamowite pejzaże. Po jakiś 2 godzinach dojeżdża się do jeziorka, gdzie wypożyczyliśmy rowerek wodny by popłynąć w głąb wąwozu. Chcieliśmy by mała miała atrakcję, ale chyba nam bardziej się to podobało. Potem wracaliśmy w kierunku domu, odbijając w prawo w „odcinek specjalny” (Route des Crêtes)...I to co tak zobaczyliśmy to dopiero był czad!!! A drogi....przerażające... Zamykałam oczy ze strachu, bo bałam się przepaści i zakrętów, a Kamil mówił "czemu nie nagrywasz, ja też chcę potem zobaczyć".
Jestem oszołomiona dzisiejszymi widokami. Wielki Kanion Verdon zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Drogi bardzo kręte, wąskie, pełne przepaści. Ale widoki....ach....Kamil mówi że auto za słabe na takie góry, ale jakoś dało radę. Jedzie się długoooooooo, przez cały czas mając obok siebie niesamowite pejzaże. Po jakiś 2 godzinach dojeżdża się do jeziorka, gdzie wypożyczyliśmy rowerek wodny by popłynąć w głąb wąwozu. Chcieliśmy by mała miała atrakcję, ale chyba nam bardziej się to podobało. Potem wracaliśmy w kierunku domu, odbijając w prawo w „odcinek specjalny” (Route des Crêtes)...I to co tak zobaczyliśmy to dopiero był czad!!! A drogi....przerażające... Zamykałam oczy ze strachu, bo bałam się przepaści i zakrętów, a Kamil mówił "czemu nie nagrywasz, ja też chcę potem zobaczyć".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz